czwartek, 8 stycznia 2015

Czekoladowe ciastko w Warszawie - ktokolwiek widział, ktokolwiek jadł

- Mam ochotę na ciastko czekoladowe...
Żaden szanujący się mężczyzna nie przejdzie obojętnie koło takiego wyznania, nawet gdy usłyszy je w niedzielę o 19:52. Mój mąż przyjął wyzwanie. Ruszyliśmy w szalony, wieczorny rajd do stolicy.

Skoro życzenie padło w centrum, pierwszą myślą, jaka przyszła nam do głowy było czekoladowe brownie z kawiarni To Lubię. Niestety, co najmniej połowa miasta wpadła na ten sam pomysł. Może nie koniecznie, co do ciastka ale z pewnością mieszkańcy Warszawy uznali tego dnia starówkę za najbardziej atrakcyjny cel wycieczek.
- Musimy odpuścić, znalezienie miejsca graniczy z cudem...

Nie ma się co martwić, przecież ciasta czekoladowe mają wszędzie  - następna godzina pokazała mi, jak bardzo się mylę.

Odwiedzona przez nas Gadka Szmatka zachęca do wejścia i spędzenia miło czasu, niestety z ciast do wyboru był pleśniak i sernik. Zgodnie, wstaliśmy i wyszliśmy. To nie ten smak.

Wielkie gratulacje dla Pana z restauracji Da Aldo. Podczas rozmowy telefonicznej, lekko ubawiony ale w pełni profesjonalny poinformował nas, że "niestety ciasta czekoladowego nie ma, ale może zaproponować suflet czekoladowy, z płynną czekoladą w środku, podawany gałką lodów". Zabrzmiało pysznie i z pewnością wypróbuję ten deser ale to ciągle nie było to.

O godzinie 20:45 lekko zrezygnowani, zaczęliśmy kierować się w stronę domu. Kawiarnie powoli się zamykały. Te otwarte, jak na złość wyprzedały czekoladowe specjały.

I wtedy zabrzmiała nam w uszach melodia "w Mc Donald's spotkajmy się..."
Wieczór został uratowany przez fastfoodową kawiarnię.
Czekoladowa magia daje radę ;)

fot. materiały prasowe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz